Zagospodarowanie narciarskie Karkonoszy
Od kilkunastu lat interesuję się problemem rozwoju infrastruktury narciarskiej w Karkonoszach. Zaczęło się to pod koniec września 2000 r., gdy wybrałem się na wycieczkę w rejon Szrenicy. Podziwiając Kocioł Szrenicki i panoramę grzbietu w stronę Łabskiego Szczytu i Śnieżnych Kotłów w pięknej jesiennej szacie, szkoda mi się zrobiło, gdy wyobraziłem sobie wyciągi narciarskie, które planowano na tym terenie wybudować. W planach tych, niefortunnie zaakceptowanych w 1992 r. przez ministra środowiska prof. Stefana Kozłowskiego (człowieka skądinąd bardzo zasłużonego dla ochrony środowiska i promowania idei rozwoju zrównoważonego), przewidywano wybudowanie podwójnego "orczyka" na Hali pod Łabskim Szczytem, który miałby sięgać prawie do linii grzbietu, a system wyciągów i tras zjazdowych miałby połączyć Halę pod Łabskim Szczytem ze Szrenicą.
Efektem tej wycieczki był "Memoriał w sprawie zagospodarowania narciarskiego zachodnich Karkonoszy" wystosowany wspólnie z kolegami z wrocławskich uczelni do władz Szklarskiej Poręby i dyrekcji Karkonoskiego Parku Narodowego. Sugerował on zaniechanie rozbudowy infrastruktury narciarskiej na wschód od masywu Szrenicy na rzecz lepszego wykorzystania terenów już użytkowanych narciarsko w obrębie samej Szrenicy. Po kilku latach nasze postulaty rzeczywiście zostały przyjęte, czego efektem było z jednej strony m.in. wybudowanie kolejki linowej "Karkonosz Ekspres" i poszerzenie nartostrad, z drugiej zaś objęcie całego Kotła Szrenickiego ochroną ścisłą. Zanim jednak do tego doszło, długo trwały dyskusje i próby prowadzenia "wojny podjazdowej" (przed wyborami samorządowymi w 2002 r. ówczesne władze Szklarskiej Poręby wystąpiły do premiera z kuriozalnym wnioskiem o wyłączenie z parku narodowego i przekazanie miastu na inwestycje narciarskie 500 ha terenu).
Zbierając argumenty do dyskusji zacząłem się wgłębiać w zagadnienia klimatu Karkonoszy i z upływem czasu nabierałem coraz większego przekonania, że pomysły na uczynienie z polskich Karkonoszy "narciarskiego raju" są efektem chciejstwa części działaczy narciarskich i samorządowych, nie mającego w gruncie rzeczy oparcia w realiach. Napisałem na ten temat kilka naukowych artykułów (niektóre z nich dostępne są w zakładce "Nauka"), wielokrotnie też prezentowałem swoje tezy na konferencjach. Główny wniosek jest tyleż brutalny, co obrazoburczy: oferta narciarska polskich Karkonoszy nigdy nie będzie konkurencyjna wobec Karkonoszy czeskich, i to wcale nie z powodu rzekomego "ekoterroryzmu". Decydują o tym obiektywne uwarunkowania środowiskowo-przestrzenne. Zwięzłe omówienie tej problematyki w formie popularnonaukowej zawiera mój artykuł Narciarski raj w Karkonoszach – szansa czy iluzja? zamieszczony w kwartalniku „Karkonosze” nr 1-2(276)/2014.